Pisałam juz kiedys o mojej sytuacji tak pokrutce ale dzis mozecie mnie zlinczowac za reszte wyznan niech sie dzieje co chce. Mam 35 lat i jestem chwile przed rozwodem w trakcie 16letniego małzenstwa nigdy nie zaznałam prawdziwej miłosci
Rozwód to z pewnością jedna z bardziej traumatycznych rzeczy, które mogą się człowiekowi przydarzyć w życiu. Nawet jeśli przebiega w dobrej atmosferze, a stosunki łączące byłych już wkrótce małżonków są poprawne, nigdy nie jest rozwód wydarzeniem, które nie pozostawia śladu. Zawsze pozostaje niesmak porażki i poczucie, że być może coś zostało zaniedbane, coś, co mogło być do uratowania. Jak przeżyć pierwsze tygodnie po rozwodzie? Jakie są kroki, by powrócić do normalności? Niezależnie od tego, czy rozwód kończy małżeństwo z inicjatywy jednej tylko strony czy z inicjatywy stron obydwu, czasami jest jedynym wyjściem. Gdy nie ma widoków ani chęci na ratowanie małżeństwa, jest to lepsze rozwiązanie niż dalsze nieudane próby posklejania związku, zwłaszcza, gdy jego owocem są dzieci. Rozwód jest bardzo ciężkim doświadczeniem, od całej jego upokarzającej procedury aż po układanie sobie życia od nowa – wiele razy będziesz przechodzić przez momenty załamania, braku sił i wiary w lepszą przyszłość. Ale pamiętaj – to wszystko minie, a powrót do normalności nastąpi wcześniej czy później, pomimo tego, że teraz wydaje Ci się to praktycznie niemożliwe. Jak sobie poradzić po rozwodzie? Krok pierwszy: pozwól sobie na łzy Nie próbuj zgrywać bohatera. Kawał Twojego życia właśnie ląduje w koszu i masz prawo czuć ból, żal i ogromny smutek. Jeśli tego potrzebujesz – płacz, ile trzeba. Łzy i szloch to fizyczna reakcja naszego organizmu na stan psychiczny, w którym się znajdujemy. Zdaniem psychoterapeutów nic tak nie pomaga, jak właśnie uzewnętrznienie swoich uczuć. Płacz, krzycz, tup, rzucaj przedmiotami – wyrzuć z siebie negatywne emocje. Krok drugi: rozmawiaj o tym Nie zamykaj w sobie tych emocji, które towarzyszą Waszemu rozwodowi. Uzewnętrznianie ich w postaci płaczu to jedno, jednakże najczęściej potrzebujemy również gruntownego przegadania pewnych spraw. Rozmawiaj więc ze swoimi przyjaciółmi, rodziną. Być może opowiedzenie czegoś na głos pozwoli Ci na spojrzenie na sytuację od całkiem nowej strony i zobaczenie pewnych spraw w nowym świetle? Może to być dla Ciebie sporą pomocą, dzięki której zrozumiesz pewne rzeczy i pozwoli Ci to spać spokojnie. Krok trzeci: profesjonalna pomoc Jeśli nie radzisz sobie ze swoimi uczuciami, być może to czas na skorzystanie z profesjonalnej pomocy. Potrzebna jest zawsze wtedy, gdy nie możesz normalnie funkcjonować, cierpisz na bezsenność, a w ciągu dnia jesteś kłębkiem nerwów. Wykwalifikowany specjalista pozwoli Ci spojrzeć na całą sytuację z dystansem. Będzie wiedzieć, w jaki sposób potrzebujesz przepracować swoje uczucia, by sobie z nimi poradzić. Dzięki tym trzem krokom, uda Ci się przetrwać pierwsze tygodnie po rozwodzie. To nie jest jeszcze etap, by myśleć o tym co dalej – musisz się uporać z tym, co jest teraz. Rozwód: co z dziećmi? Pamiętaj, że w Waszym rozstaniu nie jesteście tylko we dwoje. Najbardziej cierpią Wasze dzieci, o ile są już na tyle duże, by zrozumieć, co się dzieje. Już dwu- czy trzylatki zauważą, że jeden z rodziców nie mieszka dłużej w domu i będzie to dla nich bolesna zmiana. Musicie obydwoje pamiętać, by w tym trudnym okresie zapewnić maluchowi maksymalne wsparcie. Musi wiedzieć, że nadal jest dla Wasz bardzo ważny. Ustalcie pomiędzy sobą zasady opieki nad dziećmi. Jeśli nie potraficie dojść do porozumienia, decyzję za Was podejmie sąd. Niemniej jednak dla dobra maluchów, powinniście nauczyć się komunikacji, która umożliwi wspólne sprawowanie opieki. Nie odcinaj partnera od podejmowania decyzji dotyczących dziecka. Musi nadal być częścią jego życia i mieć wpływ na kluczowe sprawy. Pamiętaj także, by udzielić dzieciom wyjaśnień. Jako członkom Waszej rodziny należą się im one w pierwszej kolejności. Dobrze by było, byście byli obydwoje obecni przy takiej rozmowie. Podkreślcie, że nie ma w tym wszystkim najmniejszej winy dzieci – bardzo często bowiem przypisują sobie one winę za rozpad związku rodziców, nawet wtedy, gdy wydaje się Wam, że nic takiego nie powinno mieć miejsca. Nigdy też nie umniejszaj drugiemu rodzicowi w oczach dziecka. Nie powinno być ono adresatem Twoich gorzkich żali. Nie opowiadaj o doznanej krzywdzie i o zawiedzionych nadziejach – od tego masz rodzinę i przyjaciół. Dziecko nie powinno być Twoim powiernikiem w tych sprawach. Sprawdź: Czy warto się rozwodzić? Nowa miłość po rozwodzie Zapewne, gdy świeżo po rozwodzie usłyszysz pocieszające słowa, że na pewno sobie jeszcze kogoś znajdziesz, to z pewnością uśmiechasz się wtedy ironicznie. Na tym etapie życia nie wierzysz, że możesz jeszcze być w szczęśliwym związku, jednak z bardzo dużym prawdopodobieństwem znajdziesz sobie kogoś, z kim stworzysz nową rodzinę. Zanim poczujesz na to gotowość upłynie jeszcze dużo czasu, ale nie zamykaj się na taką możliwość i nie przekreślaj jej z góry. Co ciekawe! Badania wskazują na to, że drugie poważne związki w życiu, w tym drugie małżeństwa, są bardziej udane od tych, w których zaczynamy być przed trzydziestym rokiem życia. Miłość jest dojrzalsza, cierpliwsza, pełniejsza zrozumienia – kto wie, może będzie miłością aż po grób?
Wiem, ze forum dla formalnych zwiazkow zwanych malzenstwem. Moj zwiazek jeszcze jest nie formalny choc
• Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Oferty Pracy • Korepetycje • Przyjaciele • Chwilówki Forum • Rejestracja • Zaloguj • Album Forum Dyskusyjne » .: Gadu-Gadu poważniej » Nasze codzinne i niecodzienne sprawy. » Rozwód rodziców... a co dalej? Poprzedni temat :: Następny temat Autor Wiadomość Giwera Dołączyła: 02 Sie 2007Posty: 89Skąd: z kapusty Wysłany: 2007-09-07, 16:08 Rozwód rodziców... a co dalej? Polecający: diabeł mnie przysłał Słyszałam że dzieci z rozbitych rodzin mogą mieć problemy (już jako dorosłe) z życiem w rodzinie. Niby się to potwierdza i jest dosyć logiczne... Czy jest to prawda? Jak uważacie? _________________[obecnie nie mam dobrych pomysłow] „Pożałował wtedy Wiekuisty, że stworzył człowieka na ziemi i ubolewał w sercu Swoim." (I Moj:VI,6) aisak Dołączyła: 02 Sie 2007Posty: 135 Wysłany: 2007-09-07, 16:17 hmm też tak słyszałam, mam braci co są po innym ojcu i są już dorosłymi mężczyznami i jakoś nie widzę żeby to się na nich odbiło negatywnie, może to dzięki mojemu tacie co ich wychował _________________Posłuchaj głosu serca...ono choć małe...prawde zawsze powie MissIndependent Dołączyła: 07 Sie 2007Posty: 1000 Wysłany: 2007-09-07, 17:43 coś w tym może być... wszystko zależy od tego, jakie są relacje w takich rodzinach; jak wyglądało rozstanie rodziców; czy była między nimi walka czy nie... moi starsi nie są rozwiedzeni, bo nigdy małżeństwem nie byli, żyli w wolnym związku, konkubinacie (czy jak to tam się zwie) przez 5 lat. potem mama odeszła i wychowywała mnie sama, kilka lat później pojawił się mój ojczym. z moim biologicznym ojcem ani dziadkami osobiście nie miałam kontaktu aż do 8 roku życia. potem nagle się pojawili z postawą typowo roszczeniową i między nimi a moją mamą zaczęła sie walka o mnie, ciąganie po sądach, itp, itd. z moją opinią rodzina ojca w ogóle się nie liczyła, byłam w końcu tylko małym dzieckiem. stanęło na tym, że ojciec płaci mi alimenty, ale żadnego kontaktu nie mamy, żadnego telefonu, prezentów, kartki na urodziny choc jestem jego jedynym dzieckiem to wygląda to tak, że zawsze przypominał sobie o mnie, gdy miał o co pokłócić się z moją mamą; odebrałam to tak, jakbym była jakąś kartą przetargową. i nie moge powiedzieć, żeby ta sytuacja nie wpłynęła na mnie. jak byłam dzieckiem, było mi z tym bardzo ciężko na szczęście w moim przypadku sprawdziło się powiedzenie: "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni" _________________"wierzę w Ciebie boś Ty wierna, wszechmocna i miłosierna xD" ..... Ostatnio zmieniony przez MissIndependent 2007-09-07, 19:25, w całości zmieniany 1 raz Martina Zaproszone osoby: 14 Tytuł: słodziak *^_^* Dołączyła: 11 Paź 2005Posty: 15490Skąd: Poznań Wysłany: 2007-09-07, 19:15 jak będę miała problemy w życiu, to wlezę tu i napiszę.. za paręnaście lat myślę. ;] _________________niezależność, radość życia, brak obsesji ♫ MissIndependent Dołączyła: 07 Sie 2007Posty: 1000 Wysłany: 2007-09-07, 19:23 Martina, może nie wleziesz wcale, bo okaże się, że masz tych problemów mniej niż ludzie z tzw. "pełnych rodzin" może być tak, że lepiej z kłopotami radzą sobie ludzie, którzy nie wychowali się w pełnych rodzinach niż Ci, u których zawsze wszystko było ok. tu nie ma reguł. _________________"wierzę w Ciebie boś Ty wierna, wszechmocna i miłosierna xD" ..... basiulenkaa Dołączył: 08 Sie 2007Posty: 41 Wysłany: 2007-09-07, 20:03 Giwera napisał/a: Słyszałam że dzieci z rozbitych rodzin mogą mieć problemy (już jako dorosłe) z życiem w rodzinie. Niby się to potwierdza i jest dosyć logiczne... Czy jest to prawda? Jak uważacie? Chyba się niedługo przekonam... Ale nie jestem już malutkim dzieckiem, rozumiem juz co nieco i rodzice mnie bynajmniej nie oszukują. Tata wyjechał jakoś w listopadzie do Niemiec i mieszka ze swoją partnerką, a ja zostałam z mamą ... Byłam w Niemczech na wakacjach u tata i widzę, że takie życie nie jest łatwe... Takie rozdarcie między tatą a mamą... Ciężko jest po prostu Ale nie sądzę, żeby to się odbiło na moim przyszłym życiu i rodzinie. Tynka88 Dołączyła: 20 Sie 2007Posty: 519 Wysłany: 2007-09-07, 20:33 moi rodzice rozwiedli sie, gdy mialam 6 lat. Od tamtej pory widywalam ojca coraz rzadziej. Moja mama nie miala latwo, musiala "robic za dowch" zarowno w pracy jak i poza nia. Bardzo jej jestem wdzieczna za to co dla nas robila i robi. Jakos nie odbiło sie to na mojej psychice. Sama myslę, że będę wspaniałą matką, tak jak moja. Owszem krąży teoria iz dzieci z rozbitych rodzin boja sie zawrzeć związek małżeński, ale widocznie jestem wyjątkiem. _________________www: MissIndependent Dołączyła: 07 Sie 2007Posty: 1000 Wysłany: 2007-09-07, 20:44 Tynka88 napisał/a: Owszem krąży teoria iz dzieci z rozbitych rodzin boja sie zawrzeć związek małżeński ja tez się bałam, jeszcze 2 lata temu twierdziłam, że nie potrzebuję partnera, a za mąż wyjdę najwcześniej ogólnie zawsze unikałam zaangażowania. aż tu jakis rok temu spotkałam faceta, któremu byłabym sklonna przysięgać przed ołtarzem (choc może jeszcze nie teraz ). może wystarczy po prostu spotkać właściwą osobę, przy której obawy miną?? _________________"wierzę w Ciebie boś Ty wierna, wszechmocna i miłosierna xD" ..... Zeszpecony Dołączył: 25 Kwi 2007Posty: 116Skąd: niejr Cz-wa Wysłany: 2007-09-07, 21:03 Polecający: Jest tu ktoś z pełnej rodziny? Tak jak Martina, jak się przekonam (za jakiś czas) to Wam napiszę czy tak naprawdę jest. Giwera Dołączyła: 02 Sie 2007Posty: 89Skąd: z kapusty Wysłany: 2007-09-07, 21:06 Polecający: diabeł mnie przysłał o bosch... nie sądziłam że aż tyle osob ma taką sytuację jak moja... To straszne co się dzieje _________________[obecnie nie mam dobrych pomysłow] „Pożałował wtedy Wiekuisty, że stworzył człowieka na ziemi i ubolewał w sercu Swoim." (I Moj:VI,6) Zaproszone osoby: 2 Dołączyła: 20 Mar 2006Posty: 2492Skąd: Wrocław Wysłany: 2007-09-07, 21:54 Polecający: Google Coraz czesciej spotykamy sie z takimi sytuacjami, rzadkością zaniedlugo bedzie normalna 'cala' rodzina. Nie pochodze z rozbitej rodziny mam takich znajomych i wiem jak im było ciężko podczas rozwodów rodziców, szczegolnie jak byli malymi dziecmi wtedy, do teraz zdaza sie tak ze sa wlasnie traktowani czasem jak przedmiot i to poprostu boli. Ale czy faktycznie to wsyztsko moze wplynac na to ze w przyszlosci takie osoby nie beda chcialy zakladac swojej wlasnej rodziny ? hmm mysle ze zalezy od czlowieka psychiki i sytuacji bo taka niechcec moze nawet byc spowodowana innymi trudnymi sytuacjami w rodzinie niekoniecznie musi byc to rozwod. Jak wiemy w zyciu latwo nie jest. _________________Play, girl. Szlachcianka Dołączyła: 06 Wrz 2006Posty: 445Skąd: Konin Wysłany: 2007-09-08, 22:17 Polecający: Google Wg mnie wszystko zależy od tego, w jaki sposób się rodzice rozstają... Gdyby moi rodzice rozstawali się ze sobą w pokojowych warunkach na pewno nie odbiłoby sie na mnie to w taki sposób, w jaki się odbiło... Co innego, gdy rodzice rozstają się w pokoju, a co innego zostać wyrzuconym przez ojca w domu, przez kilka lat doświadczać przemocy w rodzinie i obserwować ciąganie się rodziców w sprawie o dzieci i alimenty. Cytat: Tata wyjechał jakoś w listopadzie do Niemiec i mieszka ze swoją partnerką, a ja zostałam z mamą ... Byłam w Niemczech na wakacjach u tata i widzę, że takie życie nie jest łatwe... Takie rozdarcie między tatą a mamą... Ja gdy wyprowadziłam się z mamą od ojca nie chciałam go znać, i nie odwiedzałam go i nie pozwalałam aby on mnie nachodził przez pewien okres. Teraz musiałam wrócić, bo mieliśmy kryzys finansowy, ale nie mogę się doczekać momentu kiedy będę mogła zerwać z nim kontakt... _________________One night and one more time Thanks for the memories Even though they weren't so great. ;] _______ <33 monikaKRK Dołączył: 25 Sie 2007Posty: 22 Wysłany: 2007-09-08, 22:41 Ja też jestem z rozbitej rodziny...ale jakoś mi nie żal. Z ojcem (i jego rodzinką) nie dało się żyć. A teraz...mieszkam z mamą i jest super Nie uważam, żeby rozwód moich rodziców wpłyną jakoś negatywnie na mój stosunek z płcią przeciwną. Pokazał on mi jednak, że najlepiej być kobietą "niezależna", aby w każdym momencie mozna było odejść i "nie prosić" się o pieniądze albo żyć "na siłę". Będę do tego dążyć, już teraz to wiem basiulenkaa Dołączył: 08 Sie 2007Posty: 41 Wysłany: 2007-09-08, 23:34 Szlachcianka napisał/a: Cytat: Tata wyjechał jakoś w listopadzie do Niemiec i mieszka ze swoją partnerką, a ja zostałam z mamą ... Byłam w Niemczech na wakacjach u tata i widzę, że takie życie nie jest łatwe... Takie rozdarcie między tatą a mamą... Ja gdy wyprowadziłam się z mamą od ojca nie chciałam go znać, i nie odwiedzałam go i nie pozwalałam aby on mnie nachodził przez pewien okres. Teraz musiałam wrócić, bo mieliśmy kryzys finansowy, ale nie mogę się doczekać momentu kiedy będę mogła zerwać z nim kontakt... Heh tutaj jest tak, że ojciec sam się wyprowadził, znalazł sobie kogoś. Ja mam na odwrót... Chce utrzymywac z ojcem kontakt, jest tak samo moim rodzicem jak mama. Ale rozumiem Cię, że skoro używał wobec Was przemocy to możesz Go nawet nienawidzić... MarSla Dołączył: 25 Lip 2007Posty: 105 Wysłany: 2007-09-09, 18:29 Ja jestem z rozbitej rodziny. Swojej rodziny nie potrafiłem utrzymać w kupie, więc może i jest to jakąś regułą. Chociaż uważam że zrobiłem wszystko co tylko można było zrobić aby mój syn miał pełną rodzine. Nie udało mi się. Myśle że każdy przypadek jest odrębny i wyjątkowy. I nie można wszystkich nie pełnych rodzin stawiać pd jedną kreską. Wyświetl posty z ostatnich: Nasze Forum Dyskusyjne » .: Gadu-Gadu poważniej » Nasze codzinne i niecodzienne sprawy. » Rozwód rodziców... a co dalej? Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Reklama: Prawdopodobnie najlepsze Forum Dyskusyjne Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group Pomagamy: Sitemap: tematy i uďż˝ytkownicy
Jaka jest różnica jeśli następuje rozwód bez orzekania o winie, a ze wskazaniem winnego? Co strony zyskuja, a co tracą?

Chociemira1996 Posty: 1 Rejestracja: 22 mar 2020, 13:00 Rozwód kościelny - co dalej? Cześć. Słyszałam, że jest możliwość unieważnienia ślubu kościelnego i stąd moje pytanie - czy potem mogłabym drugi raz zawrzeć takie małżeństwo? Posty: 4 Rejestracja: 27 maja 2020, 14:47 Lokalizacja: Warszawa Re: Rozwód kościelny - co dalej? Post autor: » 27 maja 2020, 14:49 Efekty terapii małżeńskiej mogą przynieść wiele dobrego ... je-efekty/. Terapia małżeńska przeznaczona jest zarówno dla par, będących w związkach partnerskich, jak i dla małżeństw. Z tej formy psychoterapii mogą skorzystać zarówno osoby z długim stażem po ślubie, jak i takie, które dopiero co zorganizowały wesele. kozi44 Posty: 227 Rejestracja: 11 lip 2019, 16:36 Re: Rozwód kościelny - co dalej? Post autor: kozi44 » 19 cze 2020, 8:35 zazwyczaj przyczynami do rozwodu są zdrady małżeńskie. Warto zanim zacznie się w ogóle podejrzewać cokolwiek zrobic badanie wariografem. Tu można więcej poczytać ... 2,3, Badanie nie jest drogie, a skuteczność jest bardzo wysoka melville Posty: 172 Rejestracja: 19 lip 2020, 21:04 Re: Rozwód kościelny - co dalej? Post autor: melville » 24 paź 2020, 19:45 Jeśli chodzi o unieważnianie małżeństw to sprawdzi wam się niezawodna kancelaria kanoniczna. Brat korzystał z usług Kancelarii Kanonicznej Dariusza Skrzypczaka Skutecznie pomagają w uzyskaniu stwierdzenia nieważności małżeństwa, mają duże doświadczenie i bardzo dobre wyniki. Spodoba wam się ich profesjonalizm. Działają w Chorzowie. Bańczyk Re: Rozwód kościelny - co dalej? Post autor: Bańczyk » 17 cze 2021, 10:09 Tak, jeżeli proces o stwierdzenie nieważności zakończy się po Twojej myśli i nie zostanie nałożona klauzula wyrokowa to jak najbardziej będziesz mogła ponownie zawrzeć związek małżeński przed ołtarzem. Jak chcesz coś więcej dowiedzieć się na temat przebiegu procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa kościelnego, to polecam Ci zapoznać się z tym artykułem: ... scielnego/

Witam jestem tu zupełnie nowa i już nie zastanawiam się co tu robię i wcale nie "bałam się" tu zalogować (tak jak kiedyś) O sobie: mam prawie 33 lata jestem ze połączeniem krwi zagłębiowskiej i góralskiej od wielu lat mieszkam, pracuję i wychowuję 2 dzieci (4,5 roku i 5,5 miesiąca) w Warszawie. Może zacznę od tego, że ponad rok czasu jestem mężatką. Znałam się z moim mężem 4 lata, po 2 latach oświadczyny, a po kolejnych dwóch ślub. Mój mąż po ślubie zmienił się nie do poznania. Po 2 miesiącach od ślubu chciał się już pakować i wracać do mamusi. Dodam,że dla niego rodzina jest najważniejsza, o czym się przekonałam z czasem... Nie mogłam na nich złego słowa powiedzieć, a jak się odezwałam,jak mi coś nie pasowło to byłam najgorsza! za to, on moją rodzinę obrażać mógł i wtedy było w porządku.... Po 5 miesiącach powiedział mi, że jest ze mną bo jest, że jak będę w ciąży to on będzie płacił tylko alimenty, że do niczego się nie nadaję, tylko umiem chodzić do fryzjera i do kosmetyczki... Po 7 miesiącach usłyszałam,że jestem śmieciem! W każdym miesiącu chciał się pakować i wyprowadzać! Później w sierpniu, powiedział mi że się ze mną męczy i że sobie ze mną nie radzi. wyrzuciłam go z domu, bo ile można było to znosić! Wprowadził się na nowo po 2 tygodniach !na początku sielanka! a później znowu to samo , wiecznie kłotnie, pretensje! W październiku wyjechaliśmy na wakacje do Grecji , bylo między nami jak nigdy ! śmialiśmy się, w ogóle nie kłociliśmy , a jak dochodziło do nie porozumień to od razu przychodził i je załagadzał. Gdy wróciliśmy do Polski , na drugi dzień już wojna i chciał już się wyprowadzać! Później jakoś było!Tylko nie było tak rewelacyjnie gdyż 11 listopada wpadł w taki szał że zaczął mnie ściskać , potrząsać i szarpać, dodam jeszcze ,że on jest 2 metrowym mężczyzną , a ja jestem drobna, z 1,57 cm.. i w tym momencie ja zaczęłam się go bać! Na drugi dzień przepraszał, że się zmieni, że nie wie co w niego wstąpiło, Wybaczylam! Dodam jeoszcze, że na zewnątrz zrobił sobie otoczkę typu - inteligentny, pomocny, dobry człowiek! Na początku grudnia pojechał na kurs strażacki uzupełniający do Krakowa, który ma trwać do połowy marca! Nie raz mi mówił, że się boi mnie tu zostawiać, bo go zostawię i znajdę kogoś innego..nie dałam mu powodów żeby tak myślał... Przyjechał po tygodniu, weekend idealny ! aż się zdziwłam, że może tak być, Poźniej pojechał na nowo do Krakowa, nie widzieliśmy się przez 2 tygodnie ! Odbierałam go i wszystko super, sobota również! a w niedziele na nowo powrót do szarej rzeczywistości! W poniedziałek, dzień przed wigilią, zawiózł mnie do spowiedzi - mówi że jak wyjdę to mam zadzwonić bo on jeszcze jedzie parę spraw pozałatwiać! Czekam do spowiedzi, jestem druga w kolejce, a on podchodzi do mnie i przy ludziach kładzie mi klucze od domu! i odchodzi, wstałam , poszłam za nim, zaczął uciekać, zadzwoniłam do niego a on powiedział mi że spakował wszystkie swoje rzeczy i to jest już koniec! wróciłam do domu, rzeczy wszystkich nie spakował - połowę zostawił! tylko po co ! Pojechałam do jego matki, bo wiedziałam ,że on tam będzie, W ogóle nie chciał ze mną rozmawiać! Wkręcił sobie ze z kimś się spotykam, jak powiedziała jego mama! Na drugi dzień, we wigilie zadzwoniłam do niej - bo miała imieniny pogadałyśmy o tym wszystkim, mówi że zaprasza mnie na wigilię i w pierwsze święto, mało tego gdy zapytałam się jej czy on dziś ze mną porozmawia, poszła go zawołała ale też nie chciał ze mną rozmawiać, powiedział, że on mi już wszystko co miał mi do powiedzenia powiedział! powiedziałam jej ze w takiej sytuacji wnoszę pozew do sądu ! poza tym dodałam,że gdyby on nie miał nic na sumieniu, to by zszedł na doł i jeszcze mi nawyrzucał, a tak się bał, to jest naprawdę duży tchórz! dzień przed jego wyprowadzką , kłóciliśmy się, powiedziałam parę słów za dużo na temat jego rodziny - bo ciśnienie mi podniesli równo - a on stwierdził, że nie bede obrażała jego rodziny, i to ma być kara? ze powiedziałam cos na ich temat to on sie wyprwadza! Poza tym, u nich w rodzinie jest duże zakłamanie, nikt nic nie wie,wszystko zamiecione pod dywan! Dodam też, że jestem kobietą zadbaną a to doprowadzało go do furii! A to za krótkie spódniczki,za obcisłe a to nie potrzebny dekolt, a to czemu czerwone paznokcie, a czemu tak ułożone włosy ! a jak ktoś się na mnie spojrzał to wtedy leciały przekleństwa i totalne wkurzenie! Był bardzo zazdrosny, zaborczy! Do tego stopnia działa mu psychika, że on sobie dużo wyobraża, jak gdzieś wychodziłam mówił mi ,że znowu latasz, szmacisz się! A prawda jest taka, że moje latanie polegało na wyjściu na spinning, bądź fryzjer, kosmetyczka, zakupy. I co mnie zastanawia z jednej strony jest zazdrosny , jak gdzieś byliśmy to na każdym kroku pokazywał że jestem jego a z drugiej miał mnie w głębokim poważaniu.(?) Zgotował wszystkim idealne święta! ale żeby tak upokorzyć człowieka -nie spodziewałam się, że tak może człowiek człowieka ranić! On pozwu do sądu o rozwód nie wniesie, bo to jest za duży tchórz! Ja się staralam ,chciałam być dobrą żoną,piorącą , sprzątającą, gotującą i zarówno zadbanąm żoną z którą lubił się pokazywać.. mam nadzieję że on bardzo cierpi, za każdym razem gdy mieliśmy spięcia, gdy mu sie pytałam i co fajnie ci tak było odpowiada nie że cierpiał, że to bolało, że mnie mu brakowało! i mam nadzeieje że on szybko zrozumie kogo stracił! co mysliscie o tej sytuacji?
Popatrzeć na wynik i podjąć decyzję co dalej. Może to milczenie (jako minus) będzie niczym przy fajnych rozmowach (plus), świetnym seksie (plus), zaufaniem, bezpieczeństwem itp itd. Możesz podjąć decyzję, że nadal będziesz w tym trwać, bo plusów będzie więcej niż minusów. I pamiętaj, to jest tylko Twoja decyzja.

Zamieszczam emaila z prośba o jakieś rozsądne porady dla mojej znajomej, która znalazła sie w bardzo trudnej sytuacji. Ze względu na brak dostępu do komputera jak również do internetu zamieszczam list w jej imieniu. Proszę o jakieś wskazówki? 16 grudnia mąż zostawił mnie z 13 miesięczną córeczką i odszedł do kochanki. Zostawił nas bez środków do życia z rozpoczętym remontem wynajmowanego mieszkania i nie opłaconym czynszem. Zamieszkałyśmy w Domu Matki i Dziecka. Na domiar złego córeczka zachorowała na zapalenie płuc, święta spędziłyśmy w szpitalu, mąż przyniósł tylko paczkę pieluch, chusteczki pielęgnacyjne i kaszkę dla Małej, mnie nie dał żadnych pieniędzy, przez dwa dni nic nie jadłam, dopiero znajomi przynieśli mi „wałówkę”.Za szpital nie zapłaciłam. Mąż odwiedził córkę dwa razy, ostatni raz w go o pomoc, obiecywał, że „jutro dam ci jakąś kasę” i na tym się skończyło, bo żadnych pieniędzy i nic dla dziecka więcej już nie dał. Rozpoczął natomiast walkę o samochód. Mamy dwa samochody są one współwłasnością, lecz oba zarejestrowane są na mnie, mąż nie ma prawa jazdy (co nie przeszkadza mu w prowadzeniu samochodów, zgłaszałam to na Policję ale oni, nie mieszają się w takie sprawy). Mąż grozi mi że za oba będę musiała uiścić opłaty, a że samochody nabyliśmy dopiero w tym roku nie ma na nie żadnych zniżek. Dzisiaj tj. 31 grudnia, mąż poinformował mnie o rzekomej rozdzielności majątkowej, której dokonał i że od teraz będę musiała radzić sobie sama, lub pójść na ugodę tj. oddać mu wszystko. Ponadto ciąży na mnie niezapłacony rachunek za telefon komórkowy męża, za który umowa spisana została na mnie. Analogiczna sytuacja jest z dwoma kredytami oraz innymi płatnościami, gdyż mąż nie miał możliwości wykazać stałego zostawił mnie w momencie kiedy wypowiedziałam pracę, ponieważ miałam ogromne kłopoty związane z odbieraniem dziecka ze żłobka, miał to robić mąż ale jakoś się mu nie udawało, więc zwalniałam się z pracy na pół godz. i jechałam po dziecko, potem ono pozostawało ze mną. Tak samo było jeśli odbierał je mąż, przywoził je i zostawiał u mnie w pracy. Dowiedzieli się o tym przełożeni i musiałam coś postanowić. Od jutra będę miała wznowioną umowę o pracę, zarobię netto ok. 1200 zł (dotychczas zdarzało się, ze dostawałam tylko 350 zł, bo córka np. była chora). 28 grudnia wniosłam do Sądu pozew o alimenty na dziecko oraz na mnie, ponieważ problem żłobka pozostaje. Ja pracować będę od 12:00 do 20:00, a żłobki czynne są do 16:30. Córeczka dużo choruje, wydaję na leki ok. 100zł co dwa ma udokumentowaną pensję 745 zł netto, a zarabia w zależności od 1700 zł do ok. 2100 zł lub więcej (nadgodziny, praca po godzinach np. rozładunki). Nie wiem co robić! Pragnęłabym żyć na podobnym poziomie jak dotychczas. Co robić wnieść pozew o rozwód czy separację? Jak się zachowywać wobec groźby męża, że nic nie dostanę, a samochody będę musiała sama opłacić, że wszystko mi zabierze jeśli nie zwrócę mu nowszego auta i się z nim nie dogadam. Jak to jest z rozdzielnością majątkową? Czy mąż mógł zrobić to bez powiadamiania o tym mnie?Rodzina męża jest dobrze sytułowana ale nie chcą mieszać się „do tej historii”. Zostałam sama z córeczką. Proszę o poradę i pomoc. Katarzyna.

6. Różnica między rozwodem a separacją. Separacja w znacznym stopniu przypomina rozwód, jednak między nimi występuje także zasadnicza różnica: rozwód kończy małżeństwo i po jego orzeczeniu możesz powtórnie zawrzeć związek małżeński, a separacja niejako „zawiesza” stare małżeństwo, dlatego w trakcie jej trwania nie

Widok Kobieta Temat dostępny też na forum: (7 lat temu) 5 maja 2015 o 14:28 Hej dziewczyny , chciałam się dowiedzieć jak sobie radzicie po rozwodzie? Po jakim czasie udało wam się wszystko ułożyć od nowa? 0 0 ~Mikronezja (7 lat temu) 5 maja 2015 o 15:35 A co rozumiesz pod słowami "ułożyć od nowa"? 2 1 ~ala (7 lat temu) 5 maja 2015 o 19:08 Dla mnie to ten moment, gdy przestaje się patrzeć w przeszłość, a zaczyna się myśleć o przyszłości. 3 0 ~Mikronezja (7 lat temu) 5 maja 2015 o 20:30 W moim przypadku od rozstania minął ponad rok, kiedy rzadziej niż częściej zaczęłam patrzeć w przeszłość. Ale myślę, że chyba nie da się tak całkiem wyeliminować z głowy tego, co było. 1 0 do góry

exa ze składam pozew o rozwód ( ale nie niełam jeszcze napisanego) prosiłam aby ustalił przez 6 miesiecy co mieszkaniem i utrzymaniem domu.Wykorzystał ten fakt, po kryjomu wyczyscił konto i złozył pozew pierwszy co niestety bardzo zadziałało na jego korzyść.Załuje ,ze byłam uczciwa, ludzie działajacy podstępem, skrycie maja Rzeszy ludzi rozwód wydaje się najlepszym rozwiązaniem w sytuacji nieudanego małżeństwa. Myślą: „Zakończę ten związek raz na zawsze i będę miał(a) święty spokój”. Niestety, rzeczywistość porozwodowa nie jest taka prosta jak się może wydawać. Niektórzy porównują rozstanie z żałobą, którą przeżywa się przynajmniej rok. Dla innych rozwodników minimalny czas leczenia ran to 5 lat, a jeszcze inni potrzebują całego życia, by pogodzić się z rozpadem małżeństwa. Jakie konsekwencje niesie ze sobą rozwód? Kiedy zacząć myśleć o nowym związku? A może pozostać dożywotnim singlem? Zobacz film: "Pomysły na wspólne, rodzinne spędzanie czasu" spis treści 1. Nowy związek po rozwodzie 2. Rozwód a dzieci 3. Po rozwodzie 1. Nowy związek po rozwodzie Według badań amerykańskiej psycholog, Judith S. Wallerstein, która zainteresowała się tematem rozwodów i życia po rozwodzie, wynika, że co trzecia kobieta i co czwarty mężczyzna uznają rzeczywistość porozwodową za smutną i bez satysfakcji. 50% rozwiedzionych kobiet i co trzeci rozwodnik deklarują, że są szczęśliwsi po rozstaniu, zwłaszcza gdy udało im się stworzyć udany związek z nowym partnerem. Niestety, dla pozostałej połowy kobiet i 2/3 rozwiedzionych facetów trauma rozwodu trwa 10-15 lat i wcale nie oznacza zniknięcia bólu ani cierpienia. Może rozwody w Polsce nie są aż tak „powszechne” jak w Ameryce, to jednak wnioski z badań amerykańskiej psycholog pokrywają się z obserwacjami polskich terapeutów. Polscy specjaliści potwierdzają, że około połowa rozwodników znajduje szczęście w drugim związku. Są jeszcze na tyle młode, że nie wypadły z rynku matrymonialnego i nie są jeszcze tak bardzo poranione przez życie, jak starsze kobiety rozwodniczki. Okazuje się, że panie, które rozwiodły się po 40. roku życia, nie zawarły po raz wtóry związku małżeńskiego. Poświęciły się dla dzieci, za bardzo utożsamiły swoje życie z pierwszym małżeństwem, tak że nie wyobrażały sobie bycia z innym mężczyzną. Dla wielu z nich rozwód wcale nie oznaczał zakończenia związku. Dla jeszcze innych rozwodników rozpad małżeństwa to łzy, samotność i depresja. Rozwód wyraźnie odbija się na zdrowiu – rozwodnicy są bardziej narażeni na przedwczesne zgony ze względu na spadek odporności, nadużywanie alkoholu, palenie papierosów i przygodne kontakty seksualne. 2. Rozwód a dzieci Rozwód niewątpliwie przeżywają sami zainteresowani, czyli rozwodnicy, ale największą traumę noszą dzieci. Dla maluchów rozstanie rodziców jawi się jako coś odwracalnego, do naprawienia i bardzo długo żyją nadzieją, że wszystko wróci do „normy”. Dla dorosłych rozstanie jest szansą na kolejny udany związek, dla dzieci rozwód rodziców to żadna szansa. Większość szkrabów bardzo źle znosi rozstanie mamy i taty. Co prawda, podkreśla się zalety rozwodów w sytuacji, kiedy dziecko w rodzinie doznawało krzywd i cierpień z powodu alkoholizmu czy przemocy domowej. Rozwód może być wówczas metodą na zakończenie rodzinnego koszmaru. W większości przypadków jednak rozwód to ogromny szok dla dziecka, które zaczyna się obwiniać za rozpad związku swoich opiekunów. Nie da się przejść przez rozwód bez szwanku. Nawet jeśli dziecko nie daje po sobie poznać, że przeżywa rozstanie rodziców, to w głębi jego serca dzieją się rzeczy nie do wyobrażenia. Dla rodziców rozwód to rodzaj „przesiadki”, co prawda bolesnej, ale „przesiadki”. Dla dziecka rozwód to amputacja, chaos i utrata połowy świata. Zawiedli ci, którzy zawieść nie powinni. Destrukcji ulega struktura rodziny. Dzieci rozwiedzionych rodziców bardzo często mają problem w życiu dorosłym z założeniem własnych satysfakcjonujących związków. Dzieci odreagowują rozstanie rodziców w różny sposób – zaczynają wagarować, uciekać z domu, moczyć się, jąkać się, mieć kłopoty ze snem, dopadają ich dziwne lęki, smutek, apatia, wdają się w czyny chuligańskie, sięgają po używki, buntują się albo wycofują z kontaktów z rówieśnikami i zamykają się w sobie. Poza tym, bardzo często dzieci są zaprzęgane w konflikt okołorozwodowy między matką a ojcem. Wchodzą w różnego rodzaju koalicje, stają się „kartą przetargową” w sporach o podział majątku czy kwestie płacenia alimentów. Przeżywają konflikt lojalności, gdyż nie wiedzą, za kim mają się na dobrą sprawę opowiedzieć. Matka mówi o ojcu – „drań”, ojciec o matce – „zołza”. Dziecko czuje się nierozumiane, a z czasem może stracić kontakt i z „nadopiekuńczą matką”, z którą mieszka pod jednym dachem, i z „niedzielnym tatusiem”, który jest tzw. „ojcem dochodzącym”. Dzieci w trakcie rozwodu rodziców są delegowane do różnych ról, których podejmować nie powinny. Stają się nianiami młodszego rodzeństwa, spowiednikami rodziców, informatorami, szpiegami, wspólnikami itp. Nie można żyć iluzją, że rozwód to idealne wyjście, także dla dzieci. To nieprawda. Trzeba starać się jednak z całych sił, by zaoszczędzić szkrabom rozwodowych blizn, których nie da się usunąć żadnym laserem. 3. Po rozwodzie Na początku rozpadu każdego związku są łzy, smutek, żal, poczucie upokorzenia, pragnienie zemsty. W głowie kłębi się setka pytań: Czemu nam się to przytrafiło? W czym zawiniłam? Dlaczego odszedł? Jak ja sobie teraz poradzę? Gdzie będę mieszkać? Z czego zapłacę rachunki? Jak rozwiązać sprawę opieki nad dziećmi? Po szoku i pragnieniu bycia samemu przychodzi czas na to, by powoli zacząć wierzyć, że rozwód to nie koniec świata, że z czasem wszystko się poukłada. Nie warto walczyć z emocjami. Najlepiej to wypłakać i wykrzyczeć. Dobrze, kiedy w trudnym momencie życiowym można liczyć na wsparcie bliskich i przyjaciół. Kiedy zwykła rozmowa z przyjaciółką nie pomaga, można zwrócić się o fachową pomoc do psychoterapeuty, tym bardziej, kiedy pojawiają się inne kłopoty, np. problemy ze snem, częstsze zaglądanie do kieliszka, lęk, brak apetytu, poczucie niższości. Po przeżyciu traumy rozwodu warto otworzyć się na nowe związki i zacząć myśleć o przyszłości. Nie chodzi o to, by rzucać się w wir romansów, ale by zadbać o swój wygląd zewnętrzny, być dla siebie atrakcyjną, kupić sobie nowy ciuch, chodzić na spotkania towarzyskie organizowane przez znajomych. Może za rogiem czai się miłość? Warto dać sobie szansę, a przede wszystkim pamiętać o tym, że o wartości człowieka nie świadczy fakt, czy jest się w związku, czy nie. Najważniejsze, by być w zgodzie z samym sobą. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Kamila Drozd Psycholog społeczny, autorka wielu publikacji dotyczących rozwoju osobistego oraz warsztatów z doradztwa zawodowego i komunikacji międzypłciowej. Nie chcemy się rozwodzić (on bardziej nie chce), on znalazł sobie inną.Od czego zależy wysokość alimentów, oprócz dochodów, które w tym przypadku są dosyć wysokie.Ja nie pracuję i mamy 4-letniego synka.Niby mówi ze bedzie płacił ale
Pani Moniko, pragnę Panią uspokoić pisząc, że postawa reprezentowana przez Pani męża nie odbiega od postaw wielu innych Panów, którzy jednak w toku sprawy sądowej byli bardzo ładnie hamowani w swych wywodach przez sąd. Często ich roszczenia wobec małżonek pozostawały w czterech ścianach domu, bo już na sali sądowej byli oni wyciszeni i nie potrafili w prawidłowy sposób przedstawić swoich racji. Natomiast proszę zwrócić uwagę, że pozew o rozwód zaskoczył Pani męża. Nie można więc się mu dziwić, że zareagował rozdrażnieniem. Być może już po kilku dniach stwierdzi on, że jednak przygotuje odpowiedź na pozew, w której przedstawi swoje racje. Natomiast jeśli Pani mąż nie odpowie na zobowiązanie sądu do złożenia odpowiedzi na pozew, może zamknąć sobie drogę do składania kolejnych wniosków dowodowych. Konsekwencją braku przygotowania odpowiedzi na pozew, może być bowiem uznanie przez sąd, że pozwany uznaje pozew i przyjmuje twierdzenia strony powodowej. Kwestią istotną jest jednak ustalenie, czy mąż został zobowiązany do złożenia odpowiedzi na pozew, czy tylko pouczony o prawie do złożenia odpowiedzi na pozew rozwodowy. Bo jeśli nie było to jednak zobowiązanie, lecz pouczenie brak odpowiedzi może nie wywołać żadnych skutków. Dodam jeszcze, że z doświadczenia zawodowego wiem, że dziś zajęte przez Pani męża stanowisko w sprawie nie musi mieć większego znaczenia. Otwierając rozprawę sąd i tak rozpyta Panią i męża o takie kwestie, jak stanowisko co do rozwodu, winy, władzy rodzicielskiej. Mało również prawdopodobne by sprawa sądowa zakończyła się na pierwszej rozprawie.
wchodzę na to forum, no jakby nie byłood paru lat pisuję, można by rzec, sporadycznie i tak mnie właśnie naszła refleksja, że rozwód chyba naznacza człowieka na długo, jeśli nie na zawsze. Rozpad lub rozwód mogą być jednym z najbardziej stresujących i emocjonalnych doświadczeń w życiu. Niezależnie od przyczyny rozpadu rozpad związku może wywrócić cały świat do góry nogami i wywołać różnego rodzaju bolesne i niepokojące emocje. Oprócz żalu z powodu utraty związku, możesz czuć się zagubiony, odizolowany i pełen obaw o przyszłość. Ale jest wiele rzeczy, które możesz zrobić, aby poradzić sobie z bólem, przejść przez ten trudny czas, a nawet przejść przez to z odzyskanym poczuciem nadziei i optymizmu. Dlaczego rozpad jest tak bolesny? Nawet jeśli związek przeżywa kryzys, rozwód lub rozpad może być bardzo bolesny, ponieważ reprezentuje stratę, nie tylko partnerstwa, ale także marzeń i zobowiązań, które wiązałeś z osobą. Na początku związki wywołują niesamowite emocje i nadzię na przyszłość. Kiedy związek zawodzi, doświadczamy głębokiego rozczarowania, stresu i żalu . Rozbicie lub rozwód sprawia, że wszystko jest zakłócone: rutyna i obowiązki, twój dom, twoje relacje z dalszą rodziną i przyjaciółmi, a nawet twoja tożsamość. Rozpad przynosi również niepewność co do przyszłości. Jak będzie wyglądało życie bez dotychczasowego partnera? Czy znajdziesz kogoś innego? Czy zostaniesz już sam? Te niewiadome często wydają się być gorsze niż bycie w nieszczęśliwym związku. Mój przykład dowodzi, że każda dusza wyposażona jest w busolę seryjnie, że możemy mieć ogromny pozytywny wpływ i to nie tylko na własne uczucia. Jeśli świadomie zmienimy przekonania, uczucia zmieniają się automatycznie, co natychmiast, na drodze telepatii, przekazywane jest otoczeniu. Istnieją oczywiście granice, nie da się wyczarować z niczego miłości czy sympatii ani np. na życzenie pozbyć wyrzutów sumienia. – Odrodzona po zdradzie – Hanna Lipińska Ten ból i niepewność oznaczają, że powrót do zdrowia po rozpadzie związku lub rozwodzie może być trudne i czasochłonne. Ważne jest to by się nie poddawać i nie załamywać. Warto wierzyć, że możesz i przeżyjesz to trudne doświadczenie i zaczniesz żyć jako silniejsza i mądrzejsza osoba. Radzenie sobie z rozpadem związku lub rozwodem Masz prawo do różnych uczuć i emocji. To normalne, że czujesz się smutny, zły, wyczerpany, sfrustrowany i zdezorientowany – a te uczucia mogą być intensywniejsze. Możesz również czuć niepokój o przyszłość. Pamiętaj, że takie reakcje będą z czasem zmniejszą się i nawet całkowicie ustąpią. Nawet jeśli związek był niezdrowy, przyszłość może wydawać ci się przerażająca i jest to całkiem normalne. Daj sobie czas Daj sobie czas. To normalne, że przez jakiś czas spadnie ci ochota do niemal wszystkiego co do tej pory sprawiało Ci radość. Być może nie będziesz w stanie być wydajnym w pracy lub troszczyć się o innych dokładnie w taki sposób, jak oczekują od ciebie inni. Jesteś tylko człowiekiem, masz prawo do takiego stanu; daj sobie trochę czasu, aż wszystko wróci do normy. Nie przechodź przez to sam. Dzielenie się swoimi uczuciami z przyjaciółmi i rodziną może pomóc Ci przetrwać ten okres. Rozważ dołączenie do grupy wsparcia, w której możesz porozmawiać z innymi w podobnych sytuacjach. Izolowanie się może podnieść poziom stresu, zmniejszyć koncentrację i przeszkadzać w pracy i ogólnym zdrowiu. Nie bój się uzyskać pomocy, jeśli jej potrzebujesz. Pozwól sobie na odreagowanie straty smutkiem Smutek jest naturalną reakcją na stratę, a rozpad lub rozwód związku wiąże się z wieloma stratami: Utrata towarzystwa i wspólnych doświadczeń (które mogły, ale nie musiały być zawsze przyjemne) Utrata wsparcia, czy to finansowego, intelektualnego, społecznego, czy emocjonalnego Utrata nadziei, planów i marzeń (które mogą być nawet bardziej bolesne niż straty praktyczne) Pozwalanie sobie na odczuwanie bólu tych strat może być przerażające. Możesz obawiać się, że twoje emocje będą zbyt intensywne, by je znieść, lub że utkniesz w tym smutku na zawsze. Pamiętaj tylko, że żałoba jest niezbędna dla procesu leczenia. Ból smutku jest właśnie tym, co pomaga ci uwolnić się od starego związku by iść dalej. I nie ważne jak silny jest twój żal, nie będzie trwał wiecznie. Wskazówki dotyczące smutku po rozpadzie lub rozwodzie: Nie walcz ze swoimi uczuciami – To normalne, że masz wiele wzlotów i upadków i czujesz wiele sprzecznych emocji, w tym gniewu, urazy, smutku, ulgi, strachu i zamieszania. Ważne jest, aby zidentyfikować i uznać te uczucia. Podczas gdy te emocje będą często bolesne, próba ich stłumienia lub zignorowania tylko przedłuży proces żalu. Porozmawiaj o tym, jak się czujesz – Nawet jeśli trudno ci mówić o swoich uczuciach z innymi ludźmi, bardzo ważne jest znalezienie sposobu, aby to zrobić, gdy się smucisz. Wiedza o tym, że inni są świadomi twoich uczuć, sprawi, że poczujesz się mniej samotny z bólem jaki w tobie jest i pomoże ci się wyleczyć. Pisanie dziennika może być również pomocne dla ukojenia twoich uczuć. Wyrażaj swoje odczucia – wyrażenie swoich uczuć w pewien sposób cię wyzwoli, ale ważne jest, aby nie rozwodzić się nad negatywnymi uczuciami ani nie analizować zbytnio sytuacji, której się znalazłeś. Skupianie się na bolesnych uczuciach, takich jak wina, gniew i uraza, pozbawi cię cennej energii i powstrzyma cię od uzdrowienia i posuwania się naprzód. Pamiętaj, że życie toczy się dalej – kiedy angażujesz w inny związek, dajesz sobie nadzieje i na wspólne życie. Po rozwodzie nie zawsze jest to proste, ale nie niemożliwe. Dbanie o siebie po rozpadzie Rozwód to bardzo stresujące, zmieniające życie wydarzenie. Kiedy przechodzisz przez emocjonalne perypetie i borykasz się z poważnymi zmianami w życiu, najważniejsze jest to by o siebie zadbać. Napięcie i niepokój spowodowany poważnym rozpadem może sprawić, że będziesz psychicznie i fizycznie wyczerpany. Spróbuj odpocząć, zminimalizuj inne źródła stresu w swoim życiu i, jeśli to możliwe, zmniejsz obciążenie pracą. Nauka dbania o siebie może być jedną z najcenniejszych lekcji, jakich warto doświadczyć po tak traumatycznych przeżyciach. Gdy odczujesz emocje swojej straty i zaczniesz uczyć się na własnych doświadczeniach, możesz zdecydować się to by zadbać o siebie i nauczysz się dokonywać pozytywnych wyborów w przyszłości. Moja odpowiedź na pozew o rozwód – Aby w pełni zaakceptować rozpad, by móc spokojnie przejść dalej, musisz zrozumieć, co się stało. Im bardziej rozumiesz, w jaki sposób dokonane wybory wpłynęły na relację, tym lepiej będziesz mógł uczyć się na własnych błędach i unikać ich powtarzania w przyszłości. Staraj się nie rozwodzić nad tym, kto jest winny temu co się stało. Kiedy spojrzysz wstecz na relację, masz okazję dowiedzieć się więcej o sobie, o swoich relacjach z innymi i problemach, nad którymi musisz popracować. Jeśli jesteś w stanie obiektywnie zbadać własne wybory i zachowania, w tym powody, dla których wybrałeś swojego byłego partnera, być może zobaczysz, gdzie nastąpił błąd i następnym razem pomoże ci dokonywać lepszych wyborów. Post Views: 531 .
  • q7b9wsju33.pages.dev/601
  • q7b9wsju33.pages.dev/534
  • q7b9wsju33.pages.dev/393
  • q7b9wsju33.pages.dev/774
  • q7b9wsju33.pages.dev/183
  • q7b9wsju33.pages.dev/875
  • q7b9wsju33.pages.dev/647
  • q7b9wsju33.pages.dev/209
  • q7b9wsju33.pages.dev/859
  • q7b9wsju33.pages.dev/248
  • q7b9wsju33.pages.dev/773
  • q7b9wsju33.pages.dev/422
  • q7b9wsju33.pages.dev/781
  • q7b9wsju33.pages.dev/365
  • q7b9wsju33.pages.dev/184
  • rozwód i co dalej forum